10 cze 2008

Za długie aftery, za długie powroty...



Chwilę trwało ogarnianie się po dzikim weekendzie i najdłuższym afterze w moim życiu, ale po kolei. Piątek Eskulap swietna impreza, pełen parkiet, ludzie szybko złapali klimat i bawili się tak jak na dubstepowej imprezie bawić się powinni - Bandwagon Junglist Marlow przewijał dwa razy - jak mi się potem przyznał pierwszy raz mu się to zdarzyło. Nikt chyba nie marudził, a wszyscy powtarzali, że impreza wyszła. Nagłosnienie było dobre (może ciut za głosne w wyższych rejestrach), ale na następnych naszych imprezach w Eskulapie po wakacjach będzie jeszcze lepsze, do klubu wjeżdżają prosto ze sklepu nowiutkie paczuszki firmy Nova... Porobili mnie trochę ochroniarze przy wpuszczaniu ludzi, ale na błędach człowiek się uczy. Jak na pierwszą imprezę w klubie było super i nieźle wróży na przyszły sezon.
Powyżej jedyne w miarę ok zdjęcie (by Amkacz) jakie udało mi się zdobyć, robiliscie? Wysyłajcie na dubsideshow@gmail.com
Pomimu kilku propozycji afterowych uderzylismy od razu do mnie, Marlow musiał odespać poranne wstawanie na lot. Sobota, to 6 godzin w pociągu. Cały czas gadalismy, o tym co teraz w dubstepie jest niedobre, dobre, o tym jak będzie wyglądać wesele Marlowa i w końcu o imprezie. Chrisowi się bardzo podobało, zaprzyjaźnilimy się.
Gdańsk, ryba, frytki i nieudana impreza w Centrum Stocznia Gdańska. Jeszcze tydzień temu miało odbyć się to wszystko w Sanrell w Gdyni, ale Sanrell zamknęli i Mack musiał organizować praktycznie wszystko od nowa w tydzień. Nie udało się, ale jest zapał do dalszego działania. 24h after na osiedlu Morena w Gdańsku był przemiły, drugiej połowy meczu nie pamiętam, choć cały dzień na niego czekalismy.
Dzieki wszystkim za przednią zabawę w piątek i do zobaczenia.